Chcecie kromkę fajnego chleba? Albo cały bochenek?

Niektórzy potrafią obejść się bez pieczywa, ja nie bardzo. Jestem "mocno kanapkowa". Przed laty piekłam chleb pszenno-żytni na zakwasie, wręcz hurtowo: od razu po trzy bochenki. Jeden dawałam ojcu, który jeszcze wówczas żył; mieszkał piętro wyżej i rozkoszował się zapachem pieczywa, który rozchodził się po klatce schodowej. Drugi bochenek był dla moich chrzestnych albo dla przyjaciół z sąsiedztwa, a trzeci dla mnie. Potem przez lata nie robiłam własnego pieczywa, ale temat wrócił, gdy dowiedziałam się, że mam insulinooporność. Wtedy w naszej kuchni zagościły mąki pełnoziarniste, ja zaś zaczęłam się uczyć, jak funkcjonują. A kiedy już nabrałam wprawy, okazało się, że muszę jeszcze odstawić gluten! Nooo i się zaczęło...

Zamiast popaść w desperację, postanowiłam zaopatrzyć się w jeszcze więcej dziwnych ingrediencji i zacząć eksperymentowanie. Obiecałam sobie, że jeśli uda mi się zrobić dobry chleb, ładnie wyrośnięty, smaczny i nie tak kruchy, jak zazwyczaj bywają chleby bezglutenowe, to puszczę go w świat - niech czyni dobro i zachwyca kubki smakowe ;)

I udało mi się. Dziś do Was z tym chlebem przychodzę.

Dla porządku muszę dodać, że dość odległą inspiracją był dla mnie przepis na chleb orkiszowy z pestkami dyni i czarnuszką, z książki Dominiki Musiałowskiej i Magdaleny Makarowskiej Zdrowe termogotowanie. Mix przepisów nie tylko dla insulinoopornych (s. 263). Do wyrabiania ciasta używam Thermomixa, ale miksery czy inne roboty planetarne też sobie w tym poradzą.

Oto przepis:

Składniki

  • 100 ml mleka
  • 20-25 g świeżych drożdży
  • 200 g mąki gryczanej
  • 100 g mąki ryżowej pełnoziarnistej
  • 100 g mąki teff (z miłki abisyńskiej)
  • 40 g łusek babki jajowatej lub nasion babki płesznik
  • 10 g otrębów owsianych bezglutenowych + do wysypania formy
  • garść pestek dyni lub ziaren słonecznika
  • 10 ml oliwy z oliwek
  • 1-1,5 łyżeczki soli
  • masło do natłuszczenia formy
  • 250 ml ciepłej wody

Sposób wykonania

Mleko podgrzewamy lekko (nie jest to absolutnie konieczne) i wkruszamy do niego drożdże. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 15 minut.

Do kielicha robota lub dzbanka Thermomixa wsypujemy wszystkie mąki, łuski/nasiona babki, otręby i pestki dyni bądź ziarna słonecznika. Dodajemy oliwę i sól. Wlewamy gotowy zaczyn drożdżowy i ciepłą wodę. Wyrabiamy - w Thermomixie przez 2 minuty.

Ciasto powinno być miękkie i dość elastyczne - nie za sztywne, nie za twarde, ale i nie lejące. Może leniwie wypływać z przechylonego dzbanka ;)

W międzyczasie przygotowujemy formę do pieczenia. Ja używam niewielkiej formy aluminiowej - w górnej części ma 21 x 12 cm. Jest idealna na taką ilość ciasta. Dokładnie smarujemy dno i ścianki masłem, po czym obsypujemy tymi samymi otrębami, których użyliśmy do chleba.

Wykładamy ciasto do formy, wyrównujemy wierzch, przykrywamy ściereczką lub ręcznikiem papierowym i odstawiamy na 30 minut w ciepłe miejsce. Chleb powinien w tym czasie wyrosnąć - mniej więcej do krawędzi formy.

Wyrośnięty chleb pieczemy przez 45 minut w temperaturze 180ºC. Wyjmujemy z formy (powinien wyjść bez problemu) i zostawiamy na kratce do studzenia wypieków. Kroimy dopiero, gdy całkowicie wystygnie.

Tipy:

  • Nie radziłabym używać drożdży suszonych - rzadko kiedy ładnie mi na nich ten chleb wyrasta.
  • Zamiast mleka możemy do zaczynu użyć wody z łyżeczką cukru (zostanie zjedzony przez drożdże).
  • Zamiast mąki ryżowej czy teff można zastosować np. mąkę z ciecierzycy albo owsianą bezglutenową. Do mieszanki można też dodać nieco mąki z żołędzi, ale nie za dużo, gdyż nadaje ona chlebowi goryczkową nutę. Wtedy proporcje mąk mogą wyglądać następująco: 200 g mąki gryczanej, 150 g mąki ryżowej pełnoziarnistej, 50 g mąki z żołędzi.  
  • Można zastosować mieszankę babki jajowatej i płesznik lub zastąpić je siemieniem lnianym - taki dodatek jest konieczny, by chleb był odpowiednio elastyczny.
  • Do ciasta można dodać łyżeczkę ziaren czarnuszki albo sezam - jak lubicie.

A tu możecie obejrzeć film z dzisiejszego przyrządzania tego chleba - nie jest to może arcydzieło reżysersko-operatorskie, ale dopiero się uczę :) No i macie okazję poznać Truflarza Kliwra!

Nie robiłam już planowanych "dokrętek" na temat pieczenia; zdjęcia są wystarczająco wymowne :) Nie chcąc robić mi wstydu przy tak ważnej okazji, jaką jest pierwszy przepis na blogu, nasz chleb wyrósł modelowo:


A następnie bardzo pięknie się upiekł:



Już nie mogę się doczekać, żeby go spróbować!!

Ale jeszcze bardziej nie mogę się doczekać, żebyście to Wy go spróbowali i dali mi znać, co o nim sądzicie :)



Komentarze

Popularne posty