Zapraszam do stołu!

Witajcie przy moim stole! Niektórzy z Was pewnie znają mnie z innego bloga: "Przez serce do żołądka ;)". Bloga hedonistycznego i eklektycznego, którego jedyną ideą było serwowanie autorskich zazwyczaj potraw, jakie mi smakowały. Trochę bez ładu i składu :) Przez długie lata za moje motto można było uznać hasło "Ręce precz od mojego talerza!" - byłam zapiekłym wrogiem diet i ograniczeń. Co nie znaczy, że żywiłam się śmieciowo czy niezdrowo.

Wiele się jednak zmieniło: kilka lat temu zachorowałam na Hashimoto, rok temu wyszło na jaw, że mam insulinooporność, przed kilkoma miesiącami okazało się zaś, że cierpię na zapalenie żołądka i zaczyna się u mnie nietolerancja glutenu. A że jestem w grupie zagrożonej celiakią, poradzono mi gluten odstawić. Jakby tego wszystkiego było mało, teoretycznie powinnam stosować dietę antyrefluksową (mam przepuklinę wślizgową rozworu przełykowego) - ale enough is enough. Na razie staram się wdrażać jedynie dwa zalecenia: dietę bezglutenową i o niskim indeksie glikemicznym.

Oczywiście nadal nie lubię się ograniczać, gdy w grę wchodzą ulubione pokarmy i dania, więc zaczęłam od eksperymentów z wypiekiem domowego chleba, który spełniałby wymogi. Poszukałam też sobie bezglutenowego piwa i ciasta na pierogi ;) Przy okazji zorientowałam się, że na rynku i w internecie stosunkowo mało jest produktów i przepisów, które łączyłyby obie diety: z reguły jeśli coś już jest bezglutenowe, to niestety zawiera składniki o wysokim IG. Postanowiłam więc przekuć moją niedolę w coś pozytywnego i zacząć dzielić się z Wami autorskimi przepisami zarówno dla bezglutenowców, jak i insulinoopornych! I uwaga: tu także będzie hedonistycznie ;) Postaram się zaskakiwać Was od czasu do czasu potrawami z różnych mniej lub bardziej egzotycznych stron świata, odpowiednio zmodyfikowanymi pod nasze potrzeby.

Pozostaje mi jeszcze wytłumaczyć się z nazwy bloga. Kim jest tajemniczy Truflarz? Otóż jest to pies rasy lagotto romagnolo o imieniu Kliwer - nasz wierny, łebski, przytulasty i kudłaty towarzysz. Wielbiciel kuchni wszelkiej, w tym... warzywnej! Mój nieodłączny asystent w kulinarnych zmaganiach. Lagotki są jedyną rasą ukierunkowaną na poszukiwanie trufli - więc to znakomici wąchacze. Nie znaczy to jednak, że będę Wam prezentować jedynie kuchnię włoską czy śródziemnomorską; i niekoniecznie w przepisach gościć będą trufle :)






Komentarze

Popularne posty